CLT – Rewolucja w budowie domów czy chwilowa moda?

Spis treści

Wyobraź sobie dom, który powstaje szybciej niż tradycyjny budynek z cegły, a jednocześnie pochłania dwutlenek węgla zamiast go emitować. Drewno, które nie tylko nie trzeszczy pod stopami, lecz tworzy monolityczną, odporną na ogień i wilgoć konstrukcję. CLT – technologia, która burzy utarte schematy budownictwa – budzi zachwyt i niepokój jednocześnie. Czy to chwilowa fascynacja czy początek prawdziwej rewolucji? Odkryj, co naprawdę kryje się za tym drewnianym fenomenem i dlaczego coraz więcej architektów stawia wszystko na jedną kartę.

Czym jest technologia CLT?

Drewno klej i cierpliwość – to chyba najbardziej pasuje do CLT. Ta technologia mnie zawsze fascynowała, bo łączy prostotę materiału z nowoczesnym podejściem. CLT, czyli Cross Laminated Timber, to po prostu wielkie drewniane panele zrobione z warstw desek. Każda warstwa jest ułożona prostopadle do poprzedniej i sklejona. Trochę jak sklejka, tylko w dużo większej skali.

Jak się robi takie panele? Najpierw trzeba wysuszyć drewno, żeby miało odpowiednią wilgotność. Zazwyczaj używa się świerku, sosny albo jodły, chociaż można też z innych drzew. Deski układa się warstwami – jedna w poprzek drugiej. Między warstwy daje się klej, ściska całość i czeka, aż wyschnie. Gotowy panel jest twardy jak diabli i można z niego robić ściany, stropy, a nawet całe budynki.

Tak po prawdzie, CLT wymyślili Austriacy w latach 90-tych. Chcieli jakoś wykorzystać odpady z tartaków. No i wyszło im coś ekstra! Z początku nikt za bardzo nie wiedział, co z tym fantem zrobić. Ale szybko się połapali, że to świetny materiał budowlany.

Te panele mają kilka fajnych cech. Są mocne – dom z CLT może mieć nawet kilkanaście pięter. Dobrze trzymają ciepło. No i są ekologiczne, bo drewno wiąże węgiel. Znajomy z branży mówił mi, że jeden średni budynek z CLT to jakby zabrać z drogi kilkadziesiąt samochodów na rok. Nieźle, co?

Kiedyś sam widziałem budowę z CLT. Robotnicy składali to jak klocki lego – szast-prast i stoi ściana! Dużo szybciej niż tradycyjne murowanie. I mniej bałaganu na budowie.

W Polsce CLT dopiero raczkuje, ale na zachodzie idzie jak woda. W Skandynawii, Austrii czy Kanadzie powstają całe osiedla. Z tego, co kojarzę, najwyższy drewniany budynek stoi chyba w Norwegii albo Szwecji. Ma prawie 90 metrów wysokości!

Za dużo gadania o technikaliach, ale serio – ta technologia to może być przyszłość budownictwa. Jasne, nie zastąpi całkiem betonu i stali, ale ma swoje miejsce. Zwłaszcza jak patrzę, co się dzieje z klimatem. A CLT to jak dwa w jednym – i dom masz, i las ratujesz. No prawie.

Mój szwagier jest architektem i czasem mi opowiada, jak klienci reagują na pomysł drewnianego domu. "Co, z drewna? Przecież to się spali!" A prawda jest taka, że grube panele CLT są ognioodporne. Zwęglają się z zewnątrz i to zwalnia dalsze palenie. Całkiem sprytne.

Zalety stosowania CLT w budownictwie mieszkaniowym

Zalety stosowania CLT w budownictwie mieszkaniowym

Drewno zawsze było fajnym materiałem do budowy domów, ale CLT to zupełnie inna bajka. Jak byłem ostatnio na budowie u kumpla, to się zdziwiłem, jak szybko postawili mu cały dom. Dosłownie w kilka tygodni stał już gotowy szkielet. Okazało się, że to właśnie CLT, czyli te wielkie drewniane płyty klejone warstwowo.

Co w nich takiego dobrego? Przede wszystkim budowa idzie jak z płatka. Płyty przyjeżdżają już gotowe z fabryki, trzeba je tylko złożyć jak klocki. Żadnego czekania, aż beton wyschnie. Mój znajomy wprowadził się do domu po 4 miesiącach od wbicia pierwszej łopaty! Normalnie to by było niemożliwe.

CLT jest też eko, bo drewno pochłania CO2, zamiast go produkować jak beton czy stal. Dla porównania – dom z CLT może mieć nawet o połowę mniejszy ślad węglowy niż podobny z betonu. No i drzewo się odtwarza, nie to co inne surowce.

W takim domu jest też ciepło jak diabli. Sam się zdziwiłem, jak zobaczyłem rachunki za ogrzewanie u tego kumpla – są mniejsze niż w moim mieszkaniu, które ma połowę powierzchni! Drewno świetnie trzyma ciepło, a szczelne połączenia między płytami nie przepuszczają zimna.

W Warszawie na Białołęce powstało niedawno osiedle domów z CLT. Wyglądają naprawdę szykownie, wcale nie jak drewniane chałupy ze wsi. W Krakowie też jest kilka takich budynków, nawet jeden pięciopiętrowy! Kto by pomyślał, że z drewna można tak wysoko budować?

Muszę przyznać, że początkowo byłem sceptyczny. No bo drewno to przecież pali się łatwiej, nie? Ale jak się dowiedziałem, te grube płyty CLT są ognioodporne – zwęglają się tylko z wierzchu, a środek zostaje nienaruszony. Poza tym producenci dodają różne środki opóźniające palenie.

Drewno ma też w sobie coś przyjemnego. Jak wchodzisz do takiego domu, to od razu czujesz się jakoś… no, lepiej. Podobno obniża stres i poprawia samopoczucie. Mój znajomy mówi, że odkąd się wprowadził, to śpi jak suseł.

Jedyna wada to cena – na razie trochę drożej wychodzi niż tradycyjna budowa. Ale jak policzyć szybkość stawiania i późniejsze oszczędności na ogrzewaniu, to już nie jest tak źle. W końcu nie święci garnki lepią – warto zainwestować w coś, co będzie służyło latami.

Porównanie CLT z tradycyjnymi metodami budowy domów

Ostatnio na budowie u kumpla widziałem, jak ekipa montowała te CLT, czyli płyty z drewna klejonego krzyżowo. Naprawdę szybko im to szło! Chłopaki uwinęli się z całym domem w jakieś dwa tygodnie, a przy tradycyjnej budowie z betonu czy cegły siedzieliby tam minimum ze trzy miesiące.

CLT różni się od zwykłego drewna konstrukcyjnego tym, że jest mocniejsze i bardziej stabilne. Zwykłe drewno potrafi się wypaczyć jak diabli, a te płyty trzymają wymiar. Ale wiadomo, że za wszystko się płaci – CLT wychodzi drożej niż zwykłe drewno, choć taniej niż porządny mur z cegły. Z drugiej strony, jak policzymy czas roboty i mniejsze fundamenty (bo jest lżejsze), to czasem wyjdzie nawet taniej od betonu.

Co do wytrzymałości, no to cegła i beton mają przewagę, nie ma co ściemniać. Ale CLT wcale nie jest takie słabe. Mój znajomy, co stawia domy w górach, mówi że nawet przy silnych wiatrach te konstrukcje stoją jak wbite. Ognioodporność też niezła, bo duże kawałki drewna wolno się palą, nie tak jak deski czy kantówki.

Dla środowiska to chyba najlepszy wybór ze wszystkich. Drewno pochłania CO2 jak gąbka wodę, a do produkcji betonu trzeba spalić kupę paliwa. Cegła też wymaga wypalania w wysokich temperaturach. Tylko trzeba uważać, żeby to drewno było z certyfikowanych lasów, bo inaczej to jak wiadomo – wyjdzie na jeszcze gorszą opcję.

Izolacja cieplna? CLT samo w sobie trzyma ciepło lepiej niż beton czy cegła, ale i tak trzeba dołożyć wełnę albo styropian z zewnątrz.

U nas w Beskidach coraz więcej ludzi decyduje się na takie domy. Znajomy z branży mówi, że "to nie fanaberia, tylko przyszłość budownictwa". Mi się to widzi, zwłaszcza że te domy mają fajny klimat w środku. Tylko cena jeszcze trochę odstrasza, ale pewno z czasem stanieje, jak więcej firm wejdzie na rynek.

Ja bym się skusił na taki dom, choć moja żona dalej upiera się, że "prawdziwy dom to tylko z cegły". No ale ona zawsze ma swoje zdanie… Zobaczymy kto kogo przekona.

Wyzwania i ograniczenia technologii CLT

Drewno klejone krzyżowo, czyli CLT, to świetny materiał budowlany, ale ma swoje wyzwania. Byłem niedawno na targach budowlanych w Poznaniu i gadałem z gościem, który się tym zajmuje na co dzień. Mówił, że w Polsce najgorzej jest z dostępnością surowca. Fabryki CLT potrzebują konkretnego drewna, a nasze lasy nie zawsze dają radę.

Koszty na start są jak cholera wysokie. Jedna fabryka CLT to wydatek rzędu 20-30 milionów euro! Nie każdy może sobie na to pozwolić, no i później to się odbija na cenie końcowej. Metr sześcienny CLT kosztuje około 500-700 euro, podczas gdy zwykły beton wyjdzie nas jakieś 100-150 euro. Jak nie przymierzając – płacisz jak za zboże.

Z przepisami budowlanymi to dopiero jest cyrk. W Polsce budynki drewniane mogą mieć maksymalnie 4 kondygnacje, a w Austrii czy Norwegii już stoją 18-piętrowe wieżowce z CLT! Nasz kodeks budowlany jest stary jak świat i nie nadąża za nowymi technologiami.

A propos ognia – wbrew pozorom CLT jest całkiem odporne. Panele o grubości 10 cm wytrzymują w ogniu nawet 60 minut, bo drewno zwęgla się z zewnątrz i tworzy warstwę ochronną. Sam nie wierzyłem, dopóki nie zobaczyłem testów. Wilgoć to większy problem. Jeden z inwestorów w Krakowie miał spory kłopot, gdy na placu budowy elementy CLT przemokły i spuchły. Trzeba było całe piętro wymieniać.

Najciekawsza sprawa to chyba to, co się dzieje w Skandynawii. Tam CLT rozwija się jak na drożdżach, bo mają jasne przepisy i tradycję budownictwa drewnianego. U nas ciągle patrzą na to spod byka. Moim zdaniem, za 5-10 lat sytuacja się zmieni, ale najpierw musimy rozwiązać te wszystkie problemy.

Produkcja CLT w Polsce to ledwie 50 tysięcy metrów sześciennych rocznie, podczas gdy Austria produkuje ponad 650 tysięcy. Przepaść jak stąd do Częstochowy. Do tego dochodzi strach przed nowym – deweloperzy wolą zostać przy sprawdzonych technologiach, niż ryzykować z czymś, czego klienci nie znają.

Czasem myślę, że gdyby nie te wszystkie przeszkody, byłoby u nas więcej budynków z CLT. Są ekologiczne, szybko się je stawia i… No właśnie. Może kiedyś nadgonimy resztę Europy.

Przykłady zastosowań CLT w nowoczesnym budownictwie

Przykłady zastosowań CLT w nowoczesnym budownictwie

Drewno klejone krzyżowo, ten CLT, robi ostatnio prawdziwą furorę w budownictwie. Miałem okazję dotknąć takiej płyty na targach budowlanych w zeszłym roku – zaskakująco twarda sprawa! Ale do rzeczy.

W Polsce CLT dopiero raczkuje, ale już mamy kilka ciekawych domków. Taki przykład z Mazur – dom jednorodzinny w Miłkach, zbudowany przez firmę EcoReadyHouse. Całość stanęła w niecały miesiąc! Ściany i stropy z CLT, a do tego pełna energooszczędność. Ciekawe jest to, że dom wygląda jak normalny, murowany – nic po nim nie poznasz, że to drewno.

Za granicą to już inna bajka. Jak byłem w Londynie, widziałem Stadthaus przy Murray Grove – dziewięciopiętrowy budynek mieszkalny, cały z CLT! Anglicy mówią na niego "drewniany wieżowiec", choć to lekka przesada. Ale i tak robi wrażenie.

W Austrii, skąd CLT się właściwie wzięło, stoi Seepark Klagenfurt – osiedle mieszkaniowe z siedmioma budynkami, każdy po sześć pięter. Całość z CLT, a budowa trwała krócej niż przy tradycyjnych technologiach.

Najbardziej odlotowy projekt? Hmm, chyba Brock Commons w Vancouver – akademik o wysokości 53 metrów! Osiemnaście pięter, a większość konstrukcji to właśnie CLT. Mój kolega, który tam studiował, mówił że nawet nie zauważył, że mieszka w drewnianym budynku. No i podobno jest tam cicho jak makiem zasiał.

Co te domy mają wspólnego? Przede wszystkim szybki czas budowy. CLT produkuje się w fabryce, a na placu budowy tylko składa – jak klocki lego. Dodatkowo są ciepłe w zimie, a latem nie nagrzewają się jak piekarnik.

W Szwecji popularne są domy w systemie Folkhem – prosta bryła, minimalistyczny design i całość z drewna. Szwedzi wiedzą co robią, w końcu lasy to ich drugie imię.

Jeśli ktoś myśli o budowie z CLT, warto zerknąć też na dom HoHo w Wiedniu. Choć to nie jest typowa realizacja, bo to wielofunkcyjny budynek, ale pokazuje możliwości tej technologii.

Muszę przyznać, że sam rozważam budowę domu z CLT. Trochę droższe na starcie niż tradycyjne metody, ale za to szybciej i bez tego całego bałaganu na budowie. A że drewno? Cóż, jak mawiają u nas na Podlasiu – "z drewna chałupa najlepsza, bo oddycha z tobą".

Czy CLT to przyszłość budowy domów? Prognozy i perspektywy

Czy CLT to przyszłość budowy domów?

Pamiętam, jak mój wujek kiedyś mówił, że drewno to przeżytek w budownictwie. A tu masz – CLT zaczyna być wszędzie. Sam się zastanawiam, czy to nie chwilowa moda, jak te wszystkie domy-kontenery parę lat temu.

CLT, czyli drewno klejone krzyżowo, ma sporo zalet. Jest lżejsze od betonu, a wcale nie gorsze. Buduje się z niego szybciej i mniej brudzi. Nie trzeba czekać, aż coś wyschnie. Raz byłem na budowie z CLT – robota szła jak woda.

Eksperci przewidują, że do 2030 roku CLT może przejąć nawet 15% rynku domów jednorodzinnych. No ale czy to znaczy, że będzie standardem? Raczej nie w całej Polsce. U nas tradycja murowania siedzi mocno. "Co murowane, to pewne" – jak mawiają na Śląsku.

Kierunek rozwoju? Na pewno w stronę większych budynków. W Europie Zachodniej już stawiają z CLT bloki do 10 pięter! U nas to jeszcze pieśń przyszłości, ale kto wie. Zależy też od cen drewna, które ostatnio skaczą jak szalone.

Widzę to tak – CLT najpierw przyjmie się w domkach letniskowych i energooszczędnych willach. Potem może w szkołach i przedszkolach. Do masówki jeszcze daleka droga, bo… no wiesz, przyzwyczajenia trudno zmienić.

Trochę szkoda, bo CLT jest świetne dla środowiska. Drewno magazynuje węgiel, zamiast go emitować jak beton. O tym się mało mówi, ale to ważne. Mój kolega postawił dom z CLT i twierdzi, że klimat w nim jest jak w górskiej chatce – przyjemnie i zdrowo.

Największą przeszkodą będą chyba przepisy. Nasze prawo budowlane zmienia się wolniej niż wrasta korzeń. Do tego dochodzą obawy o pożary, choć badania pokazują, że CLT wcale nie pali się łatwo.

Czy będzie standardem? W najbliższej dekadzie raczej nie, ale alternatywą dla tradycyjnego budownictwa – jak najbardziej. Zwłaszcza tam, gdzie liczy się czas budowy i ekologia.

Podsumowanie:

Czasem to, co wydaje się tylko alternatywą, staje się katalizatorem zmiany – CLT nie tyle rywalizuje z tradycją, ile otwiera drzwi do nowego myślenia o domu. Współczesne potrzeby – równowaga między naturą a technologią, szybkość i trwałość, komfort oraz odpowiedzialność za środowisko – zderzają się tu w jednym materiale. CLT pokazuje, że przyszłość budownictwa nie musi być kompromisem między estetyką a funkcjonalnością, ani między innowacją a troską o planetę. To nie chwilowa moda, lecz zaproszenie do redefinicji pojęcia domu – miejsca, które powstaje w rytmie naszych aspiracji i trosk. Może właśnie w tej harmonii tkwi odpowiedź na pytanie, jak chcemy mieszkać jutro.

CzerwonaFurtka.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.